7.





"Wciąż jestem od niej uzależniony jak od narkotyków, jak od wódki -
chociaż wiesz, że ci szkodzą, to coś cię do nich ciągnie i nie umiesz się temu przeciwstawić."



Zapach gorącej  Latte roznosił się po twoim mieszkaniu, jak każdego ranka w ciągu ostatnich 7 dni. Otworzyłeś zaspany oczy i przetarłeś dłonią twarz rozglądając się po  swojej sypialni. Uśmiechnąłeś się pod nosem widząc na komodzie kosmetyki czarnowłosej piękności, która od tygodnia śpi w twoim łóżku i skrada ci pocałunki na dobranoc. Odchyliłeś powoli kołdrę  i wstałeś z łóżka czując po stopami chłodne panele. Podążając za tym niesamowitym zapachem  udałeś się w stronę kuchni. Oparłeś się o futrynę drzwi i patrzyłeś jak brunetka odziana jedynie w twoją koszulkę  smaży naleśniki, ruszając przy tym w rytm muzyki biodrami. Mimowolnie omiotłeś wzrokiem jej kształtne pośladki, które ostatniej nocy gościły w twoich dłoniach. Była piękna. Tak po porostu, każdej nocy, każdego ranka. Wieczorami nie musieliście się kochać, wystarczało, że zmęczona zasypiała w twoich ramionach, a ty już czułeś się tak bardzo wyjątkowo. Nie bała się przy tobie zostawać na dłużej, nie uciekała od ciebie, w końcu miałeś ją tylko dla siebie. Byłeś szczęśliwy Tomaszu, choć nie masz pojęcia jakbyś miał nazwać waszą relację.  Podszedłeś bliżej niej i objąłeś ją delikatnie w pasie składając przy tym wilgotny pocałunek na jej długiej szyi.
- Cześć Tomeczku.-  Antonina się odwróciła  w twoją stronę i zmierzwiła twoje przydługie włosy - Siadaj zrobiłam nam śniadanie. - stwierdziła nakładając  naleśniki na talerze. Usiadłeś przy stole, śledząc uważnie wzrokiem postać brunetki rozkładającej wszystko na stole.   - Tu masz dżemy, owoce, nutelle... - zaczęła wyliczać, ty jednym szybkim ruchem przyciągnąłeś ją na swoje kolana.
- Wolę ciebie Tosiu. - mruknąłeś muskając jej usta, w odpowiedzi usłyszałeś jej cichy śmiech. Patrzyłeś jak jej czarne węgliki błyszczały ze szczęścia, zarzuciła ci ręce za szyję i zaczęła się bawić twoimi włosami - Mam niedługo kilka dni wolnego, może pojedziemy do Krakowa?  - spytałeś, brunetka wyraźnie się zmieszała.
- Jak mnie przedstawisz rodzicom? Jako swoją kochankę? - uniosła brew do góry, ty tylko się zaśmiałeś po nosem.
- Jako moją dziewczynę. - powiedziałeś pewnie, Antonina szybko zeskoczyła z twoich kolan.
- Kochanie, nie jesteśmy razem. A rodziców nie ładnie jest okłamywać. - mruknęła i zajęła miejsce naprzeciw ciebie, po czym zajęła się jedzeniem.
- Możesz wreszcie przestać udawać, że nic nas nie łączy? - spytałeś chwytając jej dłoń.  - Nie wiem czego ty się boisz, ale ja jestem dla ciebie... Nie widzisz tego  co się między nami dzieje? - dopytywałeś świdrując ją wzrokiem. Ona jednak wyrwała ci swoją dłoń pod pretekstem napicia się kawy.
- Rozmawiałeś z Michałem? -  zmieniła temat upijając łyk Latte. Przewróciłeś oczami, czy można aż tak ignorować twoje uczucia?
- Nie. - warknąłeś, przypominając sobie waszą ostatnią rozmowę.
- Nie spaliśmy wtedy ze sobą. - podniosłeś na nią zaskoczony wzrok. - Nie wiele osób mogło mi tu pomóc, on się zgodził.... Pogadaj z nim, on teraz już pierwszy się nie odezwie, wiesz jaki jest uparty. - byłeś zaskoczony. Czy ona teraz się martwi o waszą przyjaźń? Od tej strony Tośki jeszcze nie znałeś.
- Pogadam z nim. - zapewniłeś, choć nie miałeś pojęcia co mu powiesz. Masz go przeprosić? Może faktycznie niepotrzebnie naskoczyłeś wtedy na niego. Z przemyśleń wyrwał cię  telefon brunetki,  sięgnęła po niego i westchnęła cicho.
- To z pracy zaraz wracam. - uśmiechnęła się do ciebie.  Między czasie wysłałeś sms-a do Michała, że dzisiaj do niego wpadniesz. Tośka miała rację, nie powinieneś tak  reagować, z drugiej strony ty przez nią po prostu wariowałeś. - Mam to gdzieś zapisane, zaraz ci podam. - usłyszałeś głos dziewczyny, która wpadła do salonu i zaczęła szybko przeszukiwać torebkę. Wyciągnęła z niej notes nie zważając na to, że cała jej zawartość wylądowała na podłodze, wróciła ponownie  do sypialni. Pokręciłeś ze śmiechem głową. Wstałeś od stołu, by pozbierać jej rzeczy. Wrzucałeś wszystko do torebki, gdzie w połowie to były kosmetyki. Nie rozumiałeś po co jej tyle tego, ale nie chciałeś chyba wnikać głębiej w te kobiece sekrety. Twój wzrok przekuło  leżące nieopodal znacznie zniszczone zdjęcie. Widziałeś na nim młodą kobietę, która przypominała z wyglądu twoją Tośkę. Trzymała na rękach małą uśmiechniętą dziewczynkę. Mogłeś się domyślać, że to rodzinna  fotografia brunetki, zastanawiało cię jedynie dlaczego zostało przerwane na pół i kto był na oderwanej części.... Słysząc trzask drzwi schowałeś natychmiast zdjęcie do kieszeni.
- Pozbierałem ci rzeczy. - powiedziałeś do brunetki, która  w podziękowaniu musnęła twoje usta.
- Jesteś uroczy Tomuś. - pogładziła cię po policzku i usiadła przy stole.
- Wiesz co..  Zapomniałem, że Robert chciał byśmy byli godzinę wcześniej.... Muszę już lecieć. -  spojrzałeś na nią przepraszająco. Miałeś wrażenie, że lekko posmutniała.
- No trudno. Zobaczymy się potem . - wzruszyła obojętnie ramionami.  Cmoknąłeś ją w policzek i  ruszyłeś zbierać się na trening, który powinien zacząć się dopiero za dwie godziny.


***


Nerwowo  naciskałeś dzwonek do drzwi od mieszkania atakującego, jednak bez żadnego odzewu. Miałeś świadomość, że powiedziałeś wtedy za dużo... I zachowałeś się jak ostatni kretyn. Zwątpiłeś w  waszą przyjaźń i odtrącałeś wszelkie próby wyjaśnienia tamtej sytuacji, ale z drugiej strony co mogłeś sobie pomyśleć, on też powinien cię zrozumieć.  Twoje przemyślenia przerwał dźwięk przekręcanego zamka od drzwi, w których  ujrzałeś zaspanego Filipa.  Zmarszczył brwi na twój widok i przetarł dłonią twarz.
- Co ty tu robisz Fornal? - spytał chłodno mierząc cię swoim lodowatym błękitnym wzrokiem, spuściłeś głowę.
- Rozmawiałem dzisiaj z Tośką i powiedziała, mi prawdę o tamtym dniu. Przepraszam.... - powiedziałeś lekko zmieszany, natomiast atakujący jedynie prychnął
- Tyle czasu próbuję z tobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić, a ty masz mnie w dupie... Wystarczy, że ona szepnie słowo, a ty już robisz to czego ona zechce.... Tak nie zachowuje się przyjaciel. - stwierdził z wyrzutem.
- Przesadziłem wtedy... Ale ja po prostu przy niej nie myślę... Nie mogę nic z tym zrobić.... - rozłożyłeś bezradnie dłonie. Filip jedynie westchnął i otworzył szerzej drzwi do swojego mieszkania, pokazując  żebyś wszedł do środka.
- Ty się wiecznie musisz pakować w niestworzone historie. -  mruknął z przekąsem, uśmiechnąłeś się mimowolnie  słysząc te słowa. Wiedziałeś, że ci odpuścił.
- A ty, ten bardziej roztropny  zawsze mnie pilnujesz. - zaśmiałeś się patrząc na Michała.
- Ktoś musi. - stwierdził siadając na kanapie. - A teraz do rzeczy, co ona znowu wymyśliła? - spytał podpierając się na dłoni. Czy ty byłeś, aż tak przewidywalny i dlatego musiał od razu domyśleć się, że masz jakiś problem z Tośką? Nie chciałeś się dłużej nad tym rozwodzić, zwłaszcza, że Filip patrzył na ciebie wyczekująco. Wyciągnąłeś z kieszeni zdjęcie i położyłeś na drewnianym stoliku.
- Znalazłem u Tośki.  Dlaczego jest zniszczone? - widziałeś jak Michał wyraźnie zmarkotniał i podrapał się po brodzie, zastanawiając się co ma ci odpowiedzieć.
- Nie bez powodu. - mruknął zerkając na fotografię. - Tomek jesteś moim kumplem, ale jeśli ona ci o tym nie mówi, to ja tym bardziej nie mogę. Sama powinna ci wszystko wyjaśnić...  -zaskoczył cię, miałeś ważenie, że zna ją lepiej niż ci się wydawało.
- Czyli wiesz.... - mruknąłeś zdziwiony
- Tośkę znam już bardzo długo,   dogadujemy się dosyć dobrze, bo w pewien sposób jest podobna do mnie. Oboje nie lubimy zobowiązań.... I po tym jak przez przypadek się przespaliśmy, jesteśmy dobrymi znajomymi. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Ty jednak wolałeś uniknąć tej ostatniej informacji....  - A potem gdy uciekła z Wawy, znała tu tylko mnie.. - dodał.
- Uciekła?  - dopytywałeś, lecz Michał chyba zdał sobie sprawę, że za dużo mówi.
- Nie ważne.  Zrobię nam kawę. Ty pewnie chcesz Latte. - prychnął i ruszył w stronę kuchni. Musisz przyznać, że zaintrygował cię jeszcze bardziej tym co powiedział. Łaknąłeś poznać całą prawdę o Antoninie, jednak mimo wszelkich starań, atakujący na temat już milczał i nie raczył ci odpowiedzieć na choćby jedno pytanie, odwracając twoją uwagę od tematu Tośki. Miałeś wrażenie, że jej historia jest bardziej zagmatwana niż ci się wydawało, jednak ani trochę cię to nie zrażało. Marzyłeś o tym, że się w końcu przed tobą otworzy, że będziesz mógł być dla niej wsparciem w trudnych chwilach. Jednak zdajesz sobie sprawę, że na  to będziesz musiał sobie jeszcze poczekać.


***

Był późny mroźny wieczór, wracałeś z treningu z torbą na ramieniu marząc o tym by znaleźć się w końcu w swoim mieszkaniu i przytulić się do ciepłego ciała swojej ukochanej kobiety. Przez ostatnie  kilka dni miałeś przyjemność rozkoszować się jej obecnością w twoich skromnych czterech kątach. Musisz przyznać, że obecność Tośki w twoim codziennym życiu wiele zmieniła, przynajmniej wreszcie nie byłeś sam... Wreszcie miałeś z kim porozmawiać, albo nawet pomilczeć rozkoszując się bliskością drugiej osoby. Podobały ci się nawet jej rzeczy pogubione w różnych miejscach twojego mieszkania, dzięki temu jeszcze bardziej mogłeś poczuć smak życia u boku brunetki. Szedłeś tak chodnikiem rozmyślając o Tosi, jednak cały czas nie potrafiłeś zapomnieć o tym, co powiedział ci Michał... Antonina była  dla  ciebie chodzącą zagadka, tajemnicą, której nie potrafiłeś za nic w świecie rozwikłać. A ty cały czas się zastanawiałeś, kim tak właściwie dla niej byłeś, czy atakujący miał racje, mówiąc ci, że może się tobą bawić? Chciałeś wierzyć w to, że ona również  czuje do ciebie coś więcej. Jednak miałeś świadomość tego, że mogą być to tylko fantazje mącące coraz bardziej w twojej głowie. Nie potrafiłeś się od niej uwolnić, była niczym cień, który ciągnął się gdzieś za tobą w każdej sekundzie życia i nigdy cię nie opuszczał.  Podniosłeś wzrok i zobaczyłeś stojącą przed blokiem brunetkę, która zaciągała się smakiem palnego właśnie papierosa. Uśmiechnąłeś się na jej widok i podszedłeś bliżej niej.
- Cześć skarbie. - objąłeś ją w pasie odwracając ją szybki ruchem w twoją stronę.
- Tomek? - spytała zaskoczona. Ty w odpowiedzi musnąłeś jej miękkie usta.
- Czekałaś na mnie? - spytałeś rozbawiony, jednak twarz brunetki nadal była poważna.
- Tak. Moje mieszkanie już jest ogarnięte, zabrałam już moje rzeczy. Chce się pożegnać i podziękować za pomoc. - patrzyłeś na nią oniemiałym wzrokiem, analizując na szybko każde jej słowo. Wiedziałeś, że to musiało nastąpić, ale dlaczego teraz? Dlaczego tak szybko? Po za tym podświadomie czułeś, że jeśli teraz pozwolisz jej się wyprowadzić ona znowu zniknie i stracisz ją bezpowrotnie. Chłodny zimowy wiatr otulający twoją twarz szybko cię otrzeźwił, podniosłeś na nią zdezorientowany wzrok.
- O czym ty mówisz?  Chcesz odejść? - spytałeś. Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie, jeśli teraz jej nie zatrzymasz, nie będzie już w twoim życiu szalonej Tosi. Zgasiła papierosa o chodnik i uniosła kąciki ust do góry, w ten charakterystyczny drwiący sposób.
- Niczego ci nie obiecywałam Tomeczku. - uniosła brew do góry i usiadła na pobliskiej ławce, mierząc cię wzrokiem - Twój zdezorientowany wyraz twarzy jest taki uroczy. - stwierdziła wyraźnie rozbawiona, a ty nie miałeś pojęcia o czym ona do ciebie mówi? Miałeś wrażenie, że ta  urocza dziewczyna, którą  była przez ostatni tydzień, rozpłynęła się, tak samo jak twoje marzenia. Znowu była kobietą, która kochała igrać z twoimi uczuciami, znowu stałeś się elementem jej dziwnej gry.
- Czy ty sobie ze mnie żartujesz?! - podniosłeś głos, ona tylko ze śmiechem pokręciła głową. - Dlaczego ty do cholery się mną bawisz, czy ten tydzień dla ciebie nic nie znaczył?
- A powinien? - szepnęła cicho. Podniosła się z miejsca, byś po chwili mógł czuć jej chłodne dłonie na swojej szyi. - Zawsze  mi się podobała ta twoja dziecinna wiara w szczęśliwe zakończenia Forni. - pogładziła dłonią twój policzek. Przymknąłeś powieki, czując jej zimny dotyk, który wywoływał dreszcze na twojej skórze.  Nie mogłeś jej stracić, nie teraz... Musiałeś coś zrobić..
- Zostań. - szepnąłeś cicho, przyciągając ją bliżej siebie. Oboje wiedzieliście, że jej  wyprowadzka, nie jest jednie kwestią powrotu do starego mieszkania, jest też powrotem do starego życia  - Jesteś mi potrzebna. - mruknąłeś wtapiając się w jej usta. Ona wplotła dłonie w twoje włosy, pogłębiając wasz pocałunek, czułeś, że nie potrafiła ci się dłużej opierać. Chciałeś jej tym pokazać jak bardzo jest ważna, marzyłeś o tym, że ten taniec waszych języków pomoże ci ją zatrzymać w twoim życiu, że w końcu coś zrozumie.
- Dlaczego? - jej pytanie odbiło się od twoich ust.  Uśmiechnąłeś się pod nosem, widząc jak przegryza wargę. Zastanawiała się...
- Potrzebuje cię. Myślałem, że najbardziej jestem uzależniony od kawy, to nie prawda. - odgarnąłeś opadający kosmyk jej włosów. Jej bliskość sprawiała, że już dawno przestałeś sensownie myśleć, a  słodki zapach  jej perfum ponownie zawładnął całym tobą. Teraz miałeś tylko jeden cel, zatrzymać ją w swoich ramionach na zawsze. - Ty jesteś moim największym uzależnieniem. Chce cię zawsze mieć obok, patrzeć jak przy mnie śpisz, jak się śmiejesz. Chce już zawsze całować tylko ciebie i tylko ciebie dotykać, smakować. - mówiłeś niczym w transie, chciałeś ją  przekonać do pozostania w twoim życiu. Miałeś nadzieje, że te słowa coś zdziałają, nie kontrolowałeś ich.  -  Zostań, bo.... - wziąłeś  głęboki oddech -  kocham cię. - brunetka natychmiast się od ciebie odsunęła na bezpieczną odległość i patrzyła na ciebie z niedowierzaniem.
- Co? - wyrwało się z jej ust. Może zbyt dużo powiedziałeś? Z drugiej strony dlaczego miałbyś się teraz wycofać z wyznania jej swoich uczuć? Przecież to wszystko było prawdą.
- To co słyszałaś, szaleję za tobą i jestem w tobie tak bardzo beznadziejnie zakochany... - stwierdziłeś zgodnie z prawdą. Tośka natomiast nieruchomo się w ciebie wpatrywała.
- Nigdy nie  powinieneś wypowiadać tych słów Tomaszu. - powiedziała zimnym głosem, przeszywając cię przy tym lodowatym spojrzeniem.
- Tosia ja... -  chciałeś coś powiedzieć, jednak ona pokręciła  głową i szybkim krokiem odeszła w tylko sobie znanym kierunku. Odprowadziłeś  ją przeraźliwie smutnym wzorkiem. Powinieneś za nią pobiec i ją zatrzymać, powinieneś ją przygarnąć do siebie i nie pozwolić jej odejść. Powinieneś zrobić cokolwiek...  ale jej reakcja całkowicie cię sparaliżowała nie potrafiłeś się ruszyć.  Czułeś jak w tobie wszystko się rozpadało, stopniowo kawałek po kawałku. Zniszczyłeś coś co z takim trudem budowałeś... Wiedziałeś,  że ona teraz już nie wróci...


_______



Cześć! Po naprawdę długiej przerwie wrzucam coś wreszcie na Tomka!  W końcu udało mi się znaleźć chwilkę i na to opowiadanie :D
Tomek troszkę,  odważnie postąpił, ale czy przypadkiem się na tym nie przejedzie. I  co dalej będzie z jego Tosią.?
O tym przekonacie się już niedługo :) 

POZDRAWIAM !!! 
Paulka 
PS. Michała spodziewajcie się niedługo. <3

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Późno wbijam, ale to wiesz czemu 😂 To jest genialne ❤️ Kurde ona coś ewidentnie ukrywa, a ja już mam kilka scenariuszy w głowie, ale pewnie żaden z nich się nie sprawdzi znając Ciebie 🙈 Michał zachował się w porządku nie mówiąc o sekrecie Tosi Tomkowi, bo to ona powinna to zrobić i tu ma rację. Co do roślin to myślę, że jest w szoku i spanikowała.. Mam nadzieję, że ochłonie i porozmawia z Tomkiem na spokojnie 😁 A on dobrze zrobił mówiąc jej prawdę. Po co miał to w sobie dusić?
      Dziękuję za ten rozdział i pozdrawiam ❤️

      Usuń

Uwaga!

Opowiadanie jest fikcją. Wydarzenia w nim przedstawione nie miały nigdy miejsca.

Obserwatorzy