Smakujesz Latte Macchiato

18.

"Kobiety są jak kwiaty - jeśli spróbujesz otworzyć je na siłę, płatki zostaną Ci w ręku, a kwiat umrze.
 Albowiem odmykają się tylko w cieple. A miłość i czułość razem wzięte są dla kobiety słońcem. (...) Dlatego, że kobieta, kiedy czuje się kochana, otwiera się i daje cały swój świat."



 Oparłeś się  chłodną śnieżnobiałą ścianę i cierpliwie czekałeś, aż dziewczyna wyjdzie z sali. Oboje odetchnęliście, gdy okazało się, że po za wstrząśnieniem mózgu jej mamie nic więcej nie było. Po chwili drzwi się otworzyły, podniosłeś się gwałtownie z miejsca, Tosia natychmiast się w ciebie mocno wtuliła. Objąłeś ją ramionami i pocałowałeś w głowę.
- Będzie dobrze. - pogładziłeś ją po plecach
- Masz pojęcie, że ona jeszcze go broni?! On ją wykończy! - westchnęła i odsunęła się od ciebie.  - Chodź ze mną. Przedstawię cię. - popatrzyłeś na nią zaskoczony i jednocześnie przerażony.
- Myślisz, że to dobry pomysł? - spytałeś niepewnie.
- Chodź. - uśmiechnęła i wzięła cię za rękę. Wszedłeś z nią do małej szpitalne sali  i zobaczyłeś  kobietę średniego wieku z głową owiniętą bandażem. Widziałeś na jej twarzy wyraźne ślady zmęczenia, mimo tego nadal była dość piękną kobietą, już wiesz do kogo z urodą się wdała Tosia.
- Mamo to jest Tomek. - przywitałeś się z kobietą, Tośka z uśmiechem na ciebie zerknęła. 
- Tomek, miło mi.  - przywitałeś się trochę zakłopotany.
- Mi również. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - kobieta popatrzyła z dumą na Tośkę. 
- Dzięki niemu jestem, bo dzięki wam nie byłam ani przez chwilę. - warknęła.
- Twój ojciec to dobry człowiek. - widziałeś jak twoja towarzyszka mocniej ściska twą dłoń, żeby nie wybuchnąć i przewraca oczami. 
- To nie mój ojciec, ja nie mam ojca. On jest co najwyżej dawcą plemników. - mruknęła - Tak wygląda facet, który kocha.- wskazała na Ciebie.  - Bierze wolne, bo ty masz problem i cię wspiera na każdym kroku.  Jeśli chcesz jeszcze mnie zobaczyć, złożysz zeznania i powiesz wreszcie prawdę.  Na nas już pora. -pożegnałeś się z mamą Tośki i wyszedłeś z pomieszczenia.
- Nie przesadziłaś troszkę ? - spytałeś zerkając na Antoninę. 
- To ona przesadziła z nie mówieniem policji prawdy. - powiedziała wściekła. Nie do końca wiedziałeś co masz jej powiedzieć i jak się odnaleźć w tej sytuacji, W głowie ci szumiały cały czas pochlebne słowa Tośki na twój temat. Nie spodziewałeś się, że tak o tobie myśli. Może jesteś ważny, choć trochę? Zatrzymaliście się pod Twoim samochodem, Tośka szukała czegoś w torebce, nagle wyciągnęła z niej pęk kluczy, które zdobił brelok z różowym królikiem. Oparła się o twoją srebrną Toyotę i przejechała kciukiem bo maskotce. Stanąłeś na przeciw i pogładziłeś jej policzek.
- Chcesz mnie poznać Tomek? - spytała patrząc na ciebie uważnie, widziałeś jak jej śliczne ciemne oczy się szkliły.
- Chcę. - powiedziałeś pewnie.
- No to jedziemy na śródmieście.  - uśmiechnęła się krzywo i musnęła twój policzek.  Nie poznawałeś Antoniny. Masz wrażenie, że coś się w niej zmieniło. Stała się inna, zaczęła ci ufać. Naprawdę cię to cieszy, w końcu możesz choć trochę poznać skrywaną przez nią tajemnice, jaką jest jej świat. Świat do którego nikogo nie wpuszcza.



***



Brunetka kazała ci się zatrzymać przed jedną z zabytkowych kamienic, znajdujących się na warszawskim śródmieściu.   Bez słowa wysiadła z samochodu i podążała w stronę klatki schodowej, pośpiesznie wpisała kod na czytniku.  Miałeś wrażenie, że jest trochę zdenerwowana. Nie wiesz tylko czy to wynikało z sytuacji z jej mamą, czy z tego że wprowadza cię do swojego życia. Wszedłeś wraz z nią w głąb mieszkania znajdującego się na 2 piętrze. Musisz przyznać, że jego wnętrze było dość elegancko urządzone, wszystko było tutaj na swoim miejscu, miałeś wrażenie, że otaczał cię wręcz przepych i żadna z tych rzeczy nie była tania. Szczerze mówiąc nie tego się spodziewałeś, widząc w jakim stanie jest jej mama. 
- Ładnie tu miałaś. - stwierdziłeś, Tośka tylko prychnęła. 
- To wszystko obłuda pana prawnika. Chodź. -  wzięła cię za rękę i pociągnęła w stronę jednego z pokoi. - Moje królestwo. - rozejrzałeś się dookoła było pełno książek. Spojrzałeś na półkę, na której stały różne nagrody naukowe. 
- Byłaś szóstkową uczennicą? -  uniosłeś do góry brew
- Nie spodziewałbyś się, co? - rzuciła się na łóżko  i patrzyła przez dłuższą chwile w sufit. Dołączyłeś do niej i pozwoliłeś, by położyła głowę na twoim torsie, mocno się w ciebie wtulając.  - Pasowałam do świata mojego pseudo ojca. On, jeden z lepszych prawników, jego żona, która podobno kocha tak bardzo swoją rodzinę, że nie ma czasu na pracę, a tak naprawdę się boi, że  jej mężowi się  nie spodoba, że zacznie pracować. No i ja, najlepsza uczennica w szkole, która uciekała w książki, bo nie miała siły słuchać krzyków i płaczu matki.  Nie raz wzywałam policję, ale mama zawsze stała po stronie ojca... 
-  Przykro mi, nie miałem pojęcia... To dlatego się mnie bałaś ? - spytałeś gładząc jej plecy 
- To nie do końca tak. Po prostu uważałam, że faceci są z reguły źli. Nie zasługują na większą uwagę, nie mają uczuć i potrafią jedynie ranić.  Postanowiłam, że nigdy nie będę jak moja matka i nie dam się poniżyć. Każdy facet zasługiwał na cierpienie, a fakt że interesowali się mną nawet żonaci tylko sprawiał, że myślałam, że mam rację... A potem... Pojawiłeś się ty. - podniosła do góry głowę, by na ciebie spojrzeć
- I co zrobiłem?  - uśmiechnąłeś się cwaniacko
- I zburzyłeś mój cały światopogląd.  Byłeś inny, miałeś ten błysk w oku, gdy na mnie patrzyłeś. Ja cię raniłam, a ty i tak wracałeś i jeszcze bardziej się starałeś.  Nigdy nie widziałam, by jakiś facet miał tyle uczuć w stosunku do kobiety. Jesteś niezwykły. - uśmiechnęła się delikatnie i pogładziła cię delikatnie po kilkudniowym zaroście.  Patrzyłeś jak jej oczy błyszczą, a ty  miałeś wrażenie, że oszalejesz ze szczęścia. 
- To ty jesteś niezwykła, bo obudziłaś we mnie uczucia o których nie miałem nawet pojęcia. - pocałowałeś ją w czoło - Cieszę się, że jesteś. 
- Przepraszam, że byłam taka okropna, nauczyłeś mnie, że może mi zależeć. - musnęła twoje usta,  byłeś wyraźniej  zaskoczony   jej czułością, jaka okazywała  pod twoim adresem. W głębi duszy miałeś nadzieję, że to co teraz się między wami dzieje coś zmieni w waszej relacji i pójdziecie  trochę na przód. Naprawdę chciałeś w to wierzyć Tomaszu.  Zacząłeś ją lepiej rozumieć i teraz już wiesz, czemu postawiała wokół siebie taki mur. Nie dziwisz się jej, przeszła bardzo wiele. Chciałbyś jednak ją jakoś przekonać, że ty taki nie jesteś i jej nigdy nie zawiedziesz. Chciałbyś, żeby uwierzyła, że zawsze będzie ją bezwarunkowo kochał i staniesz po jej stronie. 


***

Noc osnuwała sobą stolicę, patrzyłeś na lśniące  uliczne lampy. Warszawa nocą miała bez wątpienia swój urok, ale nie dorównywał on urokowi kobiety, która siedziała teraz na wielkim czerwonym kocu w kratę na jednym z warszawskich dachów i sączyła powoli słodkie wino.  Uśmiechnąłeś się pod nosem widząc jak brunetka otulona Twoją bluzą  z rozmarzeniem spogląda na panoramę miasta.  Była wszystkim czego tak naprawdę chciałeś, nawet gdy znikała ci z życia była wciąż w twoich myślach. Nie potrafiłeś bez niej normalnie funkcjonować, wiedziałeś, że kochałeś ją do szaleństwa i wczorajszy wieczór był dla ciebie dobrym prognostykiem. 
- Wiesz... Lubię to miejsce. Zawsze tutaj uciekałam, gdy rodzice się kłócili... Patrzyłam na to miasto i marzyłam o tym, że pewnego dnia stąd ucieknę i znajdę gdzieś tam w świecie swoje szczęście.  Uciekłam w 18 urodziny i mimo, że nie było łatwo, to czułam się o niebo lepiej, że nie musiałam tu wracać. 
- Jesteś bardzo dzielna, wiesz? - musnąłeś jej włosy i przygarnąłeś ją do siebie. 
 - To nic takiego, chciałam Ci pokazać to miejsce, bo jest dla mnie ważne i jest boski widok na stolicę.  No i muszę ci coś powiedzieć. - westchnęła i odwróciła wzrok. Zmarszczyłeś brwi zastanawiając się co ci chce powiedzieć.
- Co takiego? - dopytywałeś wyraźnie zaciekawiony
- Wygrałeś Fornal. - powiedziała zatapiając wzrok w przestrzeni przed sobą. - Zakochałam się w Tobie... - patrzyłeś na nią oniemiały,  wydawało ci się, że twoja wyobraźnia znowu płata ci figle i to tylko jedno z twoich marzeń... Tosia odwróciła się w twoją stronę i parsknęła śmiechem, widząc zdumienie jakie cię ogarnęło.  - Przerosła cię taka wygrana mój mistrzu? - uniosła do góry brew
- Kocham Cię. - szepnąłeś i przywarłeś do jej miękkich warg. Uwielbiałeś ich smak, były twoim obłędem, podobnie jak jej słodki zapach, jej śliczne ciemne oczy, jak ona cała. Brunetka usiadła okrakiem na twoich kolanach   i uśmiechnęła się ciebie perliście.  - Panno Antonino,   czy zechciałaby Pani zostać moją dziewczyną? 
- Oczywiście, kto inny by Pana chciał. - zaśmiała się wplatając  palce w twoje włosy i złączyła wasze usta w pocałunku, który stopniowo pogłębiałeś. Twoje dłonie błądziły po materiale twojej bluzy na jej ciele. Tośka przywarła jeszcze bardziej swoim ciałem do ciebie, miałeś wrażenie, że stajecie się jednością, że wasze serca biją w końcu tym samym rytmem. Brunetka sprawiała, że stałeś się najszczęśliwszym człowiekiem, nie spodziewałeś się że wyzna ci swoje uczucia, ale miałeś nadzieję, że w końcu się to wydarzy. Tak naprawdę wygrałeś swój najważniejszy mecz. Starałeś się o miłość brunetki odkąd tylko ją ujrzałeś. Może czasami traciłeś siły w tej walce, może czasami miałeś chwile zwątpienia, czy to wszystko co robisz ma sens, ale tak naprawdę nigdy nie chciałeś jej odpuszczać, bo czułeś, że jeśli zrezygnujesz, to stracisz szansę na tą jedyną i prawdziwą miłość, na coś wyjątkowego  i niepowtarzalnego.  Teraz wiesz, że te wszystkie katusze, które przechodziłeś, gdy brunetki nie było obok, były warte. Teraz ona jest tu z tobą i czuje do ciebie w końcu to samo co ty do niej. Nareszcie Twoja wielka miłość do niej, skruszyła jej wszelkie mury i wpuściła cię do swojego serca i  życia.  To na co tyle czekałeś i w co tak bardzo wątpiłeś właśnie się dzieje,   Teraz spełniają się twoje największe marzenia. Jesteś szczęśliwy Tomaszu. Tak po prostu. 



____________

Hejo! Troszkę się zadziało u naszej dwójki. W końcu Tomek poznał sekrety Tośki i  mógł ją trochę zrozumieć no i usłyszał od niej to czego tak bardzo pragnął przez tyle czasu. <3 

Do zobaczenia przy kolejnym! 
POZDRAWIAM !!!
Paulka

Uwaga!

Opowiadanie jest fikcją. Wydarzenia w nim przedstawione nie miały nigdy miejsca.

Obserwatorzy