4.






"Jego oczy napotkały lśniące spojrzenie nocnych tęczówek.Zastanowił się, czy czuła to samo co on. Jakby łączył ich cieniutki drut wibrujący od prób ignorowania świadomości istnienia tej drugiej osoby."





Chłodny wiar owiewał twoją twarz, siedziałeś na ławce  przed blokiem i zadartą do góry wpatrywałeś się w mrugające na ciemnym niebie gwiazdy. Miałeś wrażenie, że świecił tak samo jak tamtej  nocy  gdy ona  po raz ostatni była przy tobie.  Przymknąłeś  delikatnie powieki słuchając jak wiatr bawi się liśćmi drzew, przez chwilę wydawało ci się, że w tym swoim wichrowym szumie szepcze ci do ucha jej imię.  Dręcząc cię nią jeszcze bardziej.... Wariowałeś już  Tomaszu, przecież wiatr nie mógł z tobą rozmawiać.... Jednak to nie zmieniało faktu, że dni uciekały ci przez palce, a jej w twoim życiu wciąż nie było. Zniknęła tak po prostu. Zapominając o tym wszystkim co między wami się wydarzyło i zostawiając cię samego z kłębiącymi się w środku uczuciami i szumiącym echem w głowie, które jej głosem wypowiadało cicho twoje imię. Jak ona raz po raz tamtej namiętnej nocy... Tęsknota za jej przenikliwym spojrzeniem i bliskością doprowadzała cię do obłędu... I w tej chwili naprawdę  żałowałeś,  że ty tak łatwo nie potrafiłeś o niej  zapomnieć, jak ona o tobie. Wciąż czułeś na sobie dotyk jej ciepłych dłoni, a w ustach miałeś jej słodki smak, wyzwalający w tobie szaleńcze uczucia. Potrafiłeś godzinami wpatrywać się w telefon, czekając na jakąkolwiek wiadomość od niej. Ale  ona cały czas milczała, a ciemny Iphone nawet nie zawibrował. Zniknęła, a jedyne co ci po niej zostało Tomaszu, to chłodne Latte Macchiato, którym delektowałeś się samotnie każdej nocy.  I to tylko dlatego, że gdzieś po cichu liczyłeś, że ten magiczny kofeinowy napój sprawi, że będziesz  mógł jej smakować chociaż w swoim śnie. Tak na chwilę i  tak nierealnie będzie tylko twoja, by zniknąć wraz ze wschodzącym słońcem...
- Siema mordo! - podskoczyłeś niemal spadając z ławki. Popatrzyłeś zaskoczony na atakującego, który z uśmiechem na twarzy usiadł obok ciebie na ławce - Trochę mi się nudziło, to wpadłem. A ty co taki markotny? -   wzruszyłeś tylko na ramionami i spojrzałeś przed siebie.   Zerknąłeś kątem oka na Miśka, a w głowie wszystko zaczęło ci się coraz bardziej mieszać. Przed oczami  przewijały ci się  obrazy   chwil spędzonych z brunetką, czułeś na sobie każdy jej pocałunek, w głowie huczał ci jej wesoły śmiech, a wiatr który teraz muskał twój policzek miał jej zapach. Potrzebowałeś jej. Czułeś się jak narkoman pozbawiony na dłużej swojego narkotyku, umierałeś z pragnienia delektowania się samą jej obecnością.
- Musisz mi pomóc. - powiedziałeś po dłuższej chwili. Filip zmierzył cię zaciekawionym wzrokiem - Tylko ty to możesz zrobić.
- Co się stało Tytus? - spytał trochę zaniepokojony. Spuściłeś głowę i walczyłeś sam  ze sobą. Tylko on znał Tośkę, tylko on mógł coś o niej wiedzieć, a jednocześnie tylko on mógł cię wyśmiać.
- Gdzie  ona jest? Ja ją muszę znaleźć.... - powiedziałeś patrząc z nadzieją na Michała, który zmarszczył brwi, próbując pojąć co masz na myśli - Chodzi o Tośkę.  Misiek ja nie mogę przestać o niej myśleć. - spuściłeś głowę. Nie masz pojęcia co cię podkusiło, by mu się zwierzać.  Zwłaszcza jemu.  Teraz  mogłeś jedynie czekać na to, aż  sobie z ciebie zadrwi.
- Tomek.... - poczułeś jak kładzie ci dłoń na ramieniu, a jego błękitne tęczówki wpatrują się w ciebie z jakimś dziwnym smutkiem - W coś ty się wpakował dzieciaku?
- Nie wiem. - mruknąłeś - Ja jej potrzebuje... Nie umiem o niej zapomnieć.. - mówiłeś cicho, a twoje niebieskie oczy coraz bardziej się szkliły. Patrzyłeś jak brunet kręci głową i wzdycha ciężko wstając z ławki.
-  Domyślam się, gdzie może teraz być.  Chodź ze mną. - mruknął i ruszył  powolnym krokiem  w stronę swojego samochodu. Nie wiele myśląc dźwignąłeś się z ławki i pobiegłeś za nim, wsiadając do srebrnej Toyoty  - Ostrzegałem cie... Prosiłem... - mówił pod nosem zaciskając mocniej dłonie na kierownicy.
- Daj spokój. Ona jest warta  tego wszystkiego. - stwierdziłeś oburzony. Filip tylko prychnął pod nosem wlepiając wzrok w jezdnie.
- Nie powiedziałbym.- mruknął zajeżdżając pod jeden z radomskich klubów.  - Tośka kocha tu przychodzić. Szczerze mówiąc to idealne miejsce do szukania ofiar.... - westchnął, a ty popatrzyłeś na niego pytająco - Tytus lepiej nie pytaj.
- Dlaczego? - nie dawałeś za wygraną. Filip wysiadł tylko z samochodu i ruszył przed siebie, uciekając wzrokiem.
- Dla własnego dobra. - odpowiedział ci wreszcie wchodząc do wnętrza pomieszczenia.  Wszedłeś za nim wyrzucając z głowy wszelkie złe myśli. Teraz liczyło się jedynie to, że za kilka minut możesz ją ponownie zobaczyć.  Ruszyłeś powoli za atakującym, czując jak twoje serce coraz szybciej bije. Lustrowałeś błękitnymi oczyma zadymione wnętrze lokalu i niepewnie rozglądałeś się dookoła. Oparłeś się plecami o bar i biegałeś wzrokiem po osobach, które doskonale się bawiły w tym wygrywanej muzyki. Kilka dziewczyn się do was ślicznie uśmiechało. Ale ciebie to mało obchodziło. Ty szukałeś wzrokiem tej jedynej, tej która  jednym spojrzeniem sprawia, że twoje ciało drży i każda cząstka ciebie jej pragnie. Zaskoczyło cię jedynie to, że Michał postępował podobnie do ciebie, czyli kompletnie ignorował wszystkie dziewczyny, które do was podchodziły, a to w jego przypadku było naprawdę zdumiewające. Nagle zacząłeś mieć  wrażenie, że ten cały tumult gdzieś się rozmywa, tłum bawiących ludzi znika, a muzyka cichnie.  Zamrugałeś kilkukrotnie widząc burze czarnych loków  mieniących gdzieś w światłach reflektorów, a twoje lazurowe tęczówki natychmiast pojaśniały niespotykanym blaskiem. Uśmiechnąłeś się pod nosem  i  zrobiłeś raptownie kilka kroków do przodu.   Patrzyłeś jak zaczarowany na jej  długie nogi, po których jeszcze do niedawna jeździłeś dłońmi. Śledziłeś wzrokiem  rozbujane pośladki, które jeszcze kilka tygodni temu  znajdowały się w twoich dłoniach. Chciałeś jak najszybciej do niej podejść, przyciągnąć ją z całej siły do siebie i nigdy już jej nie wypuszczać. Pragnąłeś wpić się w jej przepełnione słodyczą usta. Nie potrafiłeś teraz opisać swojego szczęścia, w końcu ją widzisz, w końcu twój anioł jest ponownie na wyciągniecie ręki...  I już chciałeś zrobić w jej stronę kilka kolejnych  kroków, chciałeś przylgnąć do jej kruchego ciała, które namiętnie poruszało się w rytm muzyki, ale nogi ci się zrobiły jak z waty, a blask w oczach przygasł, nie potrafiłeś się choćby poruszyć... Niedowierzająco patrzyłeś jak na jej biodrach, ktoś układa silne męskie dłonie, jak szpacze jej coś na ucho, a ona zanosi się wesołym  śmiechem. Widziałeś, jak towarzystwo młodego mężczyzny wyraźnie jej się podoba. Odwróciłeś szybko wzrok  gdy jej partner zjechał swobodnie dłonią na jej pośladki, a ona była wyraźnie z tego zadowolona. Czułeś jak twoje serce przekuwa coś zimnego, lodowatego i doprowadza do niesamowitego bólu. Miałeś wrażenie, że ktoś ci je wyrwał. Odwróciłeś się  i jak najszybciej ruszyłeś w stronę wyjścia. Czułeś, że brakuje ci powietrza, a uliczne lampy wirują dookoła ciebie. Nie mogłeś się pozbyć widoku twojej Tosi w jego ramionach.   I nawet już nie obchodziło cię, że chyba gdzieś wśród tłumu bawiących się ludzi i mrugających wszelakimi kolorami reflektorów skierowała na ciebie spojrzenie swoich niezwykle ciemnych oczu...
- Miałeś rację. -  powiedziałeś do Miśka, który wybiegł za tobą z klubu - Ona mnie niszczy. - stwierdziłeś siadając na schodkach lokalu i schowałeś twarz w dłoniach. Czułeś jak każda część ciebie umiera, jak rozpadasz się na kawałki. Filip nie odezwał się ani słowem. Usiadł przy tobie i objął cię ramieniem, dając tym samym znak,  że możesz na niego liczyć.
-  Chodź, napijemy się u mnie. - atakujący poklepał cię po plecach przerywając ciszę panującą między wami. Skinąłeś głową i podniosłeś się powoli z betonowych schodów.
- Tomek?  - usłyszałeś za sobą  ciepły mieszający ci zmysły  głos. Bałeś się odwrócić, wiedziałeś, że  jeśli to zrobisz, przepadniesz bez reszty.  Walczyłeś sam ze sobą, wszystko w tobie szalało. Pragnienie  jej bliskości mieszało się z rozpaczą  i złością na brunetkę. Twoje imię wypowiedziane przez nią przed chwilą huczało ci w głowie. Byleś wobec niej bezsilny. Odwróciłeś się powoli w jej stronę i mierzyłeś ją wzrokiem. Stała tam wlepiając  w ciebie czarne czarowne oczy i uśmiechała się do ciebie delikatnie. Przejechałeś spojrzeniem po jej ciele, jej krótka czarna sukienka zdobiona koronkami tylko cię jeszcze bardziej kusiła. Miałeś ochotę ją z niej ściągnąć. Pokręciłeś szybko głową wybijając sobie te myśli z głowy i posłałeś jej jedynie przepełnione żalem spojrzenie.
- Tym razem przesadziłaś Tośka. Zostaw go  w spokoju. - chłodny głos Michała bardzo cię zaskoczył, nie spodziewałeś się, że  jest w stanie w ten sposób potraktować brunetkę.  Widziałeś jak wbił swoje lodowate błękitne tęczówki w jej postać, dając do zrozumienia, że nie powinna się już odzywać i pociągnął cię za sobą.  Byłeś mu wdzięczny, bo sam nigdy nie potrafiłbyś od niej odejść... Pewnie za moment dałbyś się jej przeprosić i uległ byś jej wdziękom. Byleś od niej uzależniony i mogła z tobą robić co chciała, mogła nawet się tobą bawić. A ty jak ostatni kretyn byś  jej wszystko wybaczył....




***


Mecz inauguracyjny nowego sezonu nie był dla ciebie zbyt udany. Nie dość, że nie udało wam się ugrać choćby seta, to i twoja gra nie wyglądała zbyt dobrze... Nie potrafiłeś się skupić na żadnej piłce, twoje myśli wirowały wokół brunetki o czarnych jak noc tęczówkach. Wciąż miałeś przed oczami jej śliczną twarz, a chwile później widziałeś mężczyznę, który bezwstydnie błądził dłońmi po jej opalonej skórze. Rozejrzałeś się dookoła, hala pod złotym sufitem pustoszała, kibice dawno temu już wyszli po nieudanym spotkaniu, a ludzie z obsługi sprzątali wszystko dookoła ciebie. Szkoda, że nie mogą posprzątać twojego życia. Dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, że  jako jedyny z zawodników zostałeś jeszcze na boisku. Podniosłeś się szybko z miejsca i ruszyłeś w stronę opustoszałej już szatni.   Wściekły przerzuciłeś przez ramię bluzę z naszywką swojego klubu i  przemierzałeś korytarz wpatrując się w gasnące dookoła ciebie światła.  Zatrzymałeś się raptownie przed drzwiami do szatni.  Zmarszczyłeś brwi widząc  przed sobą  klubową koszulkę z twoim nazwiskiem, które było częściowo przykryte przez długie ciemne loki. Przetarłeś zmęczoną twarz dłońmi, mając nadzieję, że masz jakieś omamy.  Brunetka odwróciła się powoli w twoją stronę i uśmiechnęła się do ciebie perliście. Patrzyłeś na koszulkę z twoim numerem włożoną częściowo w czarne jeansy.  Próbowałeś pojąć co tu się dzieje i czy to nie jest  jakiś żart  lub jeden z twoich snów. I dlaczego do cholery ona ma na sobie twoją klubową koszulkę?
- Witaj Tomaszu. - jej aksamitny głos rozniósł się po korytarzu radomskiej hali. Nic nie mówiłeś,  nie potrafiłeś z siebie wykrztusić choćby słowa. Antonina zrobiła kilka kroków w twoją stronę, niwelując tym samym odległość między wami do kilku centymetrów. Twoja bluza przerzucona przez ramię wypadła ci z rąk. Przymknąłeś powieki czując jej cudowny otumaniający zapach. Twoje zmysły ponownie wariowały, a wewnątrz ciebie narodziło się doskonale ci znane pragnienie jej bliskości. To było wręcz nieprawdopodobne jak łatwo potrafiła cię sobą omamić. Nie kontrolując siebie w żaden sposób przygniotłeś ją do chłodnych płytek na ścianie. Była pomiędzy twoimi dłońmi, a zadziorny uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Kto cię tu wpuścił?   - spytałeś patrząc w jej śliczne oczy.
- Macie bardzo miłych ochroniarzy. - przegryzła dolną wargę. A ty tylko prychnąłeś.
- Ich też owinęłaś sobie wokół palca jak mnie? - spytałeś unosząc do góry brew, ona tylko niewinnie wzruszyła ramionami.  - Jesteś niemożliwa.
- Nic nie poradzę na to, że chcę być przy tobie Fornal. - pogładziła delikatnie kciukiem twój policzek, a ty przymknąłeś powieki delektując się tą jej pieszczotą. Nie potrafiłeś zrozumieć, dlaczego ona tak na ciebie działa, dlaczego dla niej możesz zrobić wszystko, dlaczego nawet  zgadzasz się na bycie jej zabawką.
- Ah tak? - uniosłeś kąciki ust do góry - A ta koszulka....
- Ładna prawda? - spytała ze śmiechem - Nazwisko z tyłu ci się podoba?
- A tobie? - zacząłeś się bawić kosmykiem jej ciemnych włosów, zjeżdżając wzrokiem na jej różowe usta - Może chciałabyś takie nosić? Co ty na Tosiu?
- Czy to oświadczyny? - uniosła do góry brew. Zaśmiałeś się cicho i pokręciłeś głową, nie  mogąc się już opanować wpiłeś się w jej miękkie usta. Tak bardzo tęskniłeś za ich wyjątkowym smakiem. Mogłeś ich kosztować przez całą wieczność, były dla ciebie niczym narkotyk, tak jak ona cała.  Do tej pory nie zdawałeś sobie sprawy, że tak bardzo ci jej brakowało.  Spragniony jej bliskości zatracałeś się wraz z nią w namiętnym pocałunku.  Czułeś jak brunetka zatapia w twoich ciemnych włosach swoje smukłe palce, a ty nie mogąc się od niej oderwać choć  na moment, miąłeś na jej plecach koszulkę ze swoim nazwiskiem. Była tak bardzo idealna, tak cudownie pachniała, nie mówiąc  już o tym, jak niesamowicie  smakowała. W końcu miałeś przy sobie swoją Tośkę, w końcu twoje oczy błyszczały ze szczęścia, a ty wariowałeś bez reszty dla tej drobnej brunetki, która miała w  swych dłoniach całą twoją duszę. Nie mogłeś teraz jej wypuścić ze swoich rąk, w końcu przyszła tu dla ciebie, ubrana w twoją koszulkę. Nie możesz być dla niej nikim. Oderwałeś się niechętnie od jej ust łapiąc szybko powietrze.
- Tęskniłem za tobą. - wyszeptałeś jej wprost do ucha - Każdego dnia robię dwie Latte, mając nadzieję, że znowu wpadniesz i wypijesz  jedną... Wypijam  powoli swoją, a druga robi się chłodna. Wieczorem  przed snem wypijałem też tą drugą, bo  znowu nie przyszłaś. - mówiłeś  gładząc dłonią jej ciemne włosy i wodziłeś wzrokiem po jej twarzy. Była najpiękniejszą kobietą jaką spotkałeś. Była twoją prywatną boginią, która kusiła cię sobą na każdym kroku.
- Ale teraz jestem. -wyszeptała cicho muskając delikatnie twoje usta - A po dzisiejszym dniu chyba potrzebujesz pocieszenia, prawda?
- Niewątpliwie. - wymruczałeś przyciągając ją blisko siebie, tak by nie zostawiać między wami wolnej przestrzeni - Chcę byś była tylko moja Tosiu. - mówiłeś doszczętnie nią oczarowany. Czułeś ciepło jej skóry, zapach jej ciała przyjemnie pieścił twoje nozdrza. Jej bliskość mieszała ci w głowie i wiedziałeś jedno. Chciałeś tylko jej.
- Teraz już ode mnie  nie uciekniesz jak ostatnio. -  zaśmiała się zarzucając ci dłonie na szyję.    Znieruchomiałeś. Przed oczami pojawiły ci się wspomnienia ostatniej wizyty w klubie, do którego nie chciałbyś już wracać. Popatrzyłeś uważnie na nią. W identyczny sposób uśmiechała się do niego, tak samo zarzucała mu dłonie i bawiła się jego włosami.  Chwyciłeś mocno jej ręce i zrzuciłeś z siebie, robiąc kilka kroków w tył.
- Za to ty jutro  mnie ponownie zostawisz. - widziałeś jak spuszcza wzrok na  szare płytki i nawet nie zamierza przeczyć -  I dalej będę pił sam tą cholerną Latte Macchiato, której nawet nie lubię, ale rozkoszuje się nią każdego dnia, tylko dlatego, że smakuje tobą! - warknąłeś rozżalony i posłałeś jej przepełnione smutkiem spojrzenie.
- Tomek... - szepnęła cicho próbując cię złapać za rękę, jednak ty jej na to nie pozwoliłeś.
- Jeśli chcesz.... Jeśli mnie naprawdę chcesz, przyjdź do mnie.  Przyjdź i zostań na zawsze. Nie baw się mną dłużej, bo ja tutaj wariuje bez ciebie.  - wlepiłeś w nią błękitne tęczówki. Widziałeś, jak bardzo jest tym wszystkim zaskoczona. Nie spodziewała się  takiej reakcji z twojej strony.
- Chcę ciebie, ale po co te głupie deklaracje? - spytała poddenerwowana - Tak jest zdecydowanie lepiej.
- To mamy problem, bo ja chce ciebie na zawsze, a nie tak jak teraz... -podszedłeś do niej i chwyciłeś jej dłoń - Daj znać jak wreszcie będziesz wiedziała czego ode mnie oczekujesz. Tosiu. - musnąłeś delikatnie ustami jej dłoń i zostawiłeś ją samą i oszołomioną na korytarzu. Wszedłeś do szatni trzaskając drzwiami i zjechałeś po nich na ziemi.  Podkuliłeś nogi pod brodę i oparłeś na nich głowę. Mogłeś ją mieć, mogłeś scałowywać z jej ciała słodycz rozkoszy, mogłeś zachwycać się jej mącącym  zapachem, mogłeś spędzić z nią kolejną namiętną noc. Ale z niej zrezygnowałeś, tak po prostu. Nie masz pojęcia, czy nie zareagowałeś zbyt nerwowo i jakim cudem udało ci się wyswobodzić z jej czaru choć na moment, by zwyczajnie odejść. Pewnie za to zapłacisz wysoką cenę, znowu będziesz nie przesypiał nocy, tarzając się po łóżku pachnącym nią i umierając z tęsknoty za nią. Jednak trzymanie jej przez chwilę w ramionach już ci nie wystarczało. Nie chciałeś być tylko marionetką w niej rękach, chciałeś dawać jej szczęście. Chciałeś spędzać z nią noce, a każdego poranka widzieć ją uśmiechniętą w twojej koszulce i patrzeć jak szczęśliwa mierzwi twojej przydługie włosy. Chciałeś całować ją na dobranoc... Opowiadać o tym co robiłeś danego dnia i z wpatrzonymi w nią błękitnymi tęczówkami, słuchać o tym jak ona spędziła dzień. Marzyłeś by być dla niej choć w połowie tak ważny, jak ona dla ciebie. Tylko wiesz, że podobno nie wszystkie marzenia mogą się spełnić Tomaszu?


________



Cześć! 
Po dość długiej przerwie udało mi się wreszcie napisać coś na Tomku. :) 
Co sądzicie o tym wyżej? Tomek dobrze zrobił, traktując tak Tosie? 


Chciałabym was też zaprosić na nowość u Miśka i Julki - >nieziemska-rozkosz
Oraz na zapoznanie się z bohaterami nowego opowiadania. - > snieg-na-peronie
I dla tych, którzy jeszcze nie widzieli. Zapraszam na prolog historii Kamila -> jakmlekoimiod



To chyba tyle ogłoszeń. :) 
POZDRAWIAM !!!
Paulka

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Pewnie rzeczy się nie zmieniają :P

      Usuń
    2. Dobrze powidzianep, koleżanko 😁
      Kocham Cię, kobieto za to wyżej! 😍 To jest lepsze niż niebianskie 😊❤️ Tomasz tak bardzo zagubionych i zakochany...Rozumiem go 😏 Jednak dobrze zrobił, że wyrwał się z amoku Tośki, bo nie może dawać tak sobą pomiatać jej 😐 Cholernie podobała mi się ta ich rozmowa po meczu o tej koszulce 😍 No idealna była 👌❤️ Misiek mnie zaskoczył. On i odpedzanie się od kobiet? 🤷😲 Fajnie się zachował, że go z pod tego klubu zabrał. Ma u mnie plusa za to 😁
      Genialny po prostu ❤️
      Twój warsztat pisarski to prawdziwy talent😊 Też bym taki chciała mieć 😏
      Pozdrawiam 😘

      Usuń
  2. Zagubiony Fornal i zmieniająca zdanie co pięć minut Tosia, czy z tego coś może wyjść? Zabawiała się nim, ale ja czuję, że ją przytłaczają jakieś problemy, może przeszłość, no na chwilę obecną trudną mi to zinterpetować, ale właśnie to coś powoduje u niej takie zachowanie. Tomek nie powinien sam o nią walczyć, powinni zaangażować się w tworzenie przyszłego związku wspólnie, ale nie wolno mu rezygnować. W końcu marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia 💕 Całusy i nie zapominaj o mnie 🙆

    OdpowiedzUsuń

Uwaga!

Opowiadanie jest fikcją. Wydarzenia w nim przedstawione nie miały nigdy miejsca.

Obserwatorzy