10.


"Tylko kobieta potrafi tak bardzo zranić,
że boli każda najmniejsza część ciała."


Usiadłeś na kanapie i wpatrywałeś się w swojego brata, który sączył piwo i zatapiał wzrok  w szklanym ekranie, oglądając  mecz piłki nożnej. Wodziłeś wzrokiem po jego skupionej twarzy, patrzyłeś na jego dłonie, które jeszcze chwile temu obejmowały wąską talie pięknej  brunetki. I te jego oczy z błyskiem wpatrzone w jej postać. Nie mogłeś zapomnieć o widoku Tośki skradającej mu całusa. Twojej Tośki... Nie rozumiałeś skąd ona się tam wzięła i skąd do cholery zna Janka?! To było dla ciebie za wiele. Musisz przyznać, że gdzieś wewnętrznie chciałeś ją ponownie zobaczyć, może byś się nawet ucieszył, że jest w Jastrzębiu, ale nie teraz... Nie po tym co zobaczyłeś, westchnąłeś pod nosem, twój brat nie miał pojęcia w co się pakował.
- Janek, a co to była za dziewczyna? - spytałeś niepewnie zerkając.
- Śliczna co? - zaśmiał się cicho - Antosia, poznaliśmy się przypadkowo i pomagam jej się odnaleźć w nowym miejscu. - mruknął zerkając na ciebie. Nie podobał ci się ten jego uśmiech.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - twój brat spojrzał na ciebie zaskoczony - Ona nie wygląda na dziewczynę dla ciebie. -  stwierdziłeś, czym chyba trochę zdenerwowałeś Janka
- Nawet jej nie znasz. To naprawdę dobra i miła dziewczyna, nie ocenia się książki po okładce Tomek, myślałem, że o tym wiesz...  - wiedziałeś. Wiedziałeś też jaka naprawdę jest ta niby dobra i uczynna dziewczyna.
- Wiem o tym, ale ona sprawia wrażenie kobiety, która bawi się facetami. - nie mogłeś przecież pozwolić, żeby twój brat wpadł w jej sidła i cierpiał jak ty... Jednocześnie nie chciałeś mu wyjawiać całej prawdy o swojej relacji z brunetką. 
- No właśnie robi wrażenie, ale w rzeczywistości jest skromną dziewczyną. Mówiła mi, że nie interesują jej przelotne znajomości. Szuka miłości swojego życia. - prychnąłeś pod nosem. Byłeś zdumiony jak Tośka dobrze potrafiła kłamać, a Janek się na to nabierał. Przecież ona nigdy nie była skromna i nigdy się nie ograniczała się do jednego faceta.
- Ja się po prostu o ciebie martwię. - westchnąłeś zrezygnowany. Nie wiedziałeś co masz jeszcze mu powiedzieć, by dał sobie z nią spokój.
- Poradzę sobie. Tomek ja wiem, że ta laska z Radomia cię zraniła, ale nie wszystkie kobiety są złe. - poklepał cię po ramieniu i serdecznie się do ciebie uśmiechnął. Gdyby tylko wiedział...
- Nie chce żebyś cierpiał. - mruknąłeś szczerze. Janek był inny, miał dobre serce i wierzył w ludzi. Ktoś taki jak Tośka, by go zniszczył. Nie masz pojęcia jak bardzo źle, by z nim było, gdyby ona mu  zrobiła to samo co tobie. Nie chciałeś nawet o tym myśleć. Spojrzałeś na niego i  właśnie do ciebie dotarło, że Michał zachowywał się identycznie w stosunku do ciebie, jak  ty teraz do Janka. Mówił ci takie same rzeczy, a ty byłeś na tyle uparty, że nie chciałeś go słuchać. A teraz umierasz wewnętrznie przez tą  cholerną miłość do brunetki. Ona nie może zniszczyć tak samo twojego brata, nie pozwolisz jej na to. 


***


Przemierzałeś powolnym krokiem park, rozglądając się dookoła. Ostatnie wydarzenia cię przytłaczały. Ponownie pojawienie się w twoim życiu brunetki, znowu wywróciło wszystko  do góry nogami. Nie wiedziałeś co masz o tym sądzić, po co ona tu się pojawiła, po co ci na nowo mąci w głowie i nie tylko tobie. Po co jej twój brat? To co wtedy zobaczyłeś było dla ciebie ogromnym szokiem. Zmarszczyłeś brwi widząc postać dziewczyny siedzącej na ławce. Przystanąłeś z boku i mierzyłeś wzrokiem to jak opiera się na ławce z przymkniętymi oczami i delektuje się promieniami słońca przebijającymi się zza zielonych liści. Była piękna, tak bardzo ci jej brakowało w twoim życiu. Tęskniłeś za nią, za tą jej spontanicznością, za tym delikatnym uśmiechem i ciepłym dotykiem. Przyglądałeś się jak letni wiatr bawił się jej włosami i nagle gdzieś w zakamarkach głowy pojawił ci się obraz brunetki skradającej całusa twojemu bratu. Westchnąłeś wściekły, to wspomnienie natychmiast cię otrzeźwiło. Zrobiłeś kilka kroków w stronę dziewczyny, która w dalszym ciągu nie zauważyła. Przynajmniej tak ci się wydawało... Usiadłeś obok niej lecz ona nawet nie drgnęła.
- Witaj Tomeczku.-uśmiechnęła się pod nosem.
- Skąd ty wiesz, że to ja? - spytałeś zdumiony
- Używasz perfum które znam doskonale, a w połączeniu z zapachem twojej skóry pachną obłędnie Forni. - spojrzała na ciebie swoimi wielkimi czarnymi oczami, a ty całkowicie w nich utonąłeś.
- Co tu robisz? - spytałeś już znacznie  mniej pewnie
- Mówiłam ci, że chce się przenieść do Jastrzębia. - wzruszyła ramionami - Ty też chciałeś, nie pamiętasz kochanie? - uniosła brew do góry. Przed oczami stanął ci obraz wtulonej w ciebie Tośki o poranku, nazywającej ciebie swoim kochaniem. Wariowałeś po raz kolejny Tomaszu, a wystarczyło do tego kilka minut obok niej.
- Nie nazywaj mnie tak. Wtedy mnie wystawiłaś, to koniec Tosia. Nie będę w to już grał.I ty też przestań, zostaw Janka. - mruknąłeś zirytowany
- Twój brat jest taki słodki, nie mogę tego zrobić. W sumie jesteście podobni, on też potrafi być dżentelmenem i wie jak sprawić, by kobieta się czuła przy nim dobrze. Ciekawe czy w łóżku jest równie dobry co ty.- podparła się na dłoni i zaciekawieniem się w ciebie wpatrywała,
- Nawet się nie waż! - poderwałeś się wściekły z ławki - Janek to mój brat i nie ma mowy, żebyś z nim grała w swoje chore gierki.
- O proszę... - zaśmiała się cwaniacko - Skąd ta złość Tomeczku?
- Nie pozwolę ci zranić Janka. - warknąłeś
- Jesteś pewny, że tu chodzi tylko o Janka? - popatrzyła na ciebie z zaciekawieniem
- A niby o co jeszcze? - spytałeś zaskoczony jej pytaniem
- Jesteś zazdrosny Tomeczku! - zaśmiała się
- No chyba cię pojebało! - mruknąłeś wściekły. Co ona wygadywała? Przecież tobie chodziło tylko i wyłącznie o dobro Janka. 
- Naprawdę cię nie ruszą, że mógłby mnie muskać swoimi ciepłymi wargami, że dotykałby mojego ciała. - mówiąc to, przegryzła wargę, a ty w głowie widziałeś ten opisany przez nią obrazek, jak Janek się do niej zbliża, jak smakuje jej ciała. Zupełnie jak niegdyś ty. Przez twoje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Przestań!  Ty jesteś nienormalna! - krzyknąłeś zdenerwowany - Tośka ty już mnie nie obchodzisz, chce tylko by Janek nie wpakował się w twoje gry jak ja. Zostaw nas. - powiedziałeś twardo - A jeśli chcesz wiedzieć... Spotykam się z kimś. - Cwany uśmiech znajdujący się na twarz Tośki, gdzieś zniknął. Patrzyła na ciebie wyraźnie zaskoczona , jakby tego się w ogóle nie spodziewała. Uśmiechnąłeś triumfalnie. - Właśnie, się umówiłem wiec obyśmy się już nie spotkali. Miłego dnia Tosiu.  - musnąłeś jej policzek, ignorując przy tym twoje serce bijące jak oszalałe, gdy twoje usta dotknęły gładkiej skóry jej policzka.  Zerknąłeś na oszołomioną brunetkę, która bez słowa odprowadzała cię wzrokiem. Czyżbyś teraz to ty wygrał. Skoro już tak jej nakłamałeś Tomaszu, może warto zrobić w końcu krok do przodu? Wyciągnąłeś telefon z kieszeni i wybrałeś numer do kobiety, która zawsze potrafiła ci poprawić humor, mimo że mieliście kontakt wyłącznie przez sms-y.
- Ania?


***


Siedziałeś na kolorowej kanapie przed jedną z jastrzębskim kawiarni, słońce powoli znikało za budynkami oświetlając czerwienią miasto. A ty miałeś przed sobą niezwykle uroczą kobietę, którą w końcu znalazła czas na obiecana kawę. Patrzyłeś jak  ciepły wiatr rozwiewał jej blond włosy, mierzyłeś wzrokiem jak jej różowe wargi cicho szepczą nazwy z manu. Podparłeś się na dłoni i z uśmiechem przyglądałeś się dziewczynie, która wyczuwając twoje spojrzenie skupione na sobie popatrzyła na ciebie błękitnymi oczami. 
- Wybrałaś coś Aniu? -  spytałeś wciąż się w nią wpatrując 
- Chyba postawie na klasyk, czyli szarlotka i Latte. - stwierdziła odkładając kartę na stolik. A ty słysząc nazwę tej kawy poczułeś jak przechodzi cię dreszcz. Twoja twarz pobladła, a przed oczami stanął ci obraz  brunetki zanurzającej usta w doskonale ci znanym napoju. Zacisnąłeś nerwowo dłonie próbując się wewnętrznie uspokoić. Ona nie ma prawa popsuć ci tego spotkania. 
- Ja wolę cappuccino. - mruknąłeś starając się ukryć swoje uczucia.  - Zawołam  kelnera. - stwierdziłeś, chcąc odwrócić uwagę dziewczyny od swojego dziwnego zachowania. 
- Nie wiem jak mogłam nie skojarzyć, że jesteś siatkarzem. - zaśmiała się zmieniając temat. Chyba zauważyła, że nie chce o czymś jej powiedzieć i postanowiła tego nie ciągnąć.
- Nie każdy ogląda siatkówkę. - twierdziłeś upijając łyk kawy.
- Ale nasza firma współpracuje z twoim klubem, wszyscy w pracy mówią o twoim przyjściu tutaj, a ja nic nie wiem.. Masakra. - musisz przyznać, że jej śmiech był zaraźliwy, a wspomnienie Tośki gdzieś się rozmyło.
- Czyli pracujesz przy organizacji wydarzeń sportowych?  -  dopytywałeś
- Nie  tylko, teraz z własnej inicjatywy ma projekt charytatywny dla dzieciaków. - powiedziała odgarnąć blond kosmyki.
- Mogę ci pomóc!  Jakby co służę swoją osobą reprezentanta Polski. - puściłeś jej oczko.
- Jaki skromny. - parsknęła śmiechem - Ale byłoby miło, pomyślę jak cię wykorzystać.
- No ja mam nadzieję. - poruszyłeś znacząco brwiami, czym jeszcze bardziej rozbawiłeś Anię.  Słysząc jak z głośników wydobywa się jedna z twoich ulubionych piosenek, poderwałeś się z miejsca i wyciągnąłeś dłoń w stronę dziewczyny - Zatańczysz?
- Z chęcią. - blondynka chwyciła twoją dłoń i wstała od stolika. Chwyciłeś ją w pasie, a ona zarzuciła ci ręce za szyję, kołysaliście się powoli w rytm piosenki. Patrzyłeś jak w jej oczach odbijały się światła kolorowych girland.
- Wiesz... Jeszcze ci tego nie mówiłem, ale ślicznie  dziś wyglądasz Aniu. - blondynka delikatnie się zarumieniła,a ty byłeś nią totalnie oczarowany. Była miła, dobra i potrafiła rozbawić cię do łez. Bez wątpienia była kimś wyjątkowym. Przesunąłeś się do niej nieco bliżej stykając wasze czoła ze sobą, czułeś jej ciepły oddech na swojej skórze, ani na sekundę nie przestałeś się wpatrywać w jej oczy.


________


Hej! Witam na nowym Tomeczku w ten majowy weekend!
Troszkę się tutaj zadziało. Mało dodaje na Tomka więc macie teraz troszkę dłużej. :) 

POZDRAWIAM !!!
Paulka

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Sztosik 🔥
      Oby się ogarnął i skupił na Ance, a Tosia niech lepiej zostawi Janka w spokoju 🙄

      Usuń

Uwaga!

Opowiadanie jest fikcją. Wydarzenia w nim przedstawione nie miały nigdy miejsca.

Obserwatorzy