17.

 

 

"Prawdziwa miłość zaczyna się tam,
gdzie niczego już w zamian nie oczekuje."



Otworzyłeś zaspane oczy i  rozejrzałeś  uważnie w sypialni w poszukiwaniu znajomej sylwetki. Przejechałeś dłonią po pustym łóżku. Nie było jej. Znowu zniknęła, znowu odeszła, a poniżej została jedynie zmięta pościel na twoim łóżku i cudowna woń jej perfum na poduszce.  Nie wiesz czemu się dziwisz, przecież tak było zawsze, zawsze gdy było między wami dobrze, ona znikała. Mogłeś śmiało rzec- klasyk. Z westchnieniem opadłeś na poduszkę i patrzyłeś w sufit, jak mogłeś dać się jej znowu omamić i zwieść. Jak mogłeś pozwolić, by znowu wkradła się do twojego życia. Przecież ona cię niszczy. Rujnuje wszystko co tak bardzo  za każdym razem starasz się odbudować. Czy naprawdę te  promyki, które jej obecność wpuszcza do twojego życia są warte późniejszego cierpienia i ciemności? Bez niej nie ma potem nic.... 
- Książe już się obudził. - poderwałeś się szybko i usiadłeś na łóżku. Spojrzałeś w kierunku wejścia do sypialni. Uśmiechała do ciebie perliście, stojąc z tacą pełną kanapek. Zmierzyłeś ją szaroniebieskimi oczami od góry do dołu, była ubrana  jedynie w twoją białą bluzę, która sięgała jej ledwo do połowy ud.  Czerń jej włosów idealnie z nią kontrastowała, była taka piękna o poranku. Na świecie nie było chyba piękniejszej kobiety od niej. 
- Nie uciekłaś?  - spytałeś zdzwiony. Ona odstawiła tacę na niewielki stolik i podeszła bliżej łóżka, wyciągnąłeś dłoń w jej stronę. Bez zawahania ją chwyciła, a ty szybkim ruchem ją pociągnąłeś w swoją stronę tak by wylądowała na twojej klatce piersiowej. Leżałeś z nią na łóżku tak przez dłuższą chwilę, ona jeszcze mocniej wtuliła się w twój nago tors, a ty gładziłeś jej włosy. 
- Od ciebie nie da się uciec Tomeczku. - powiedziała cicho  - Boje się ciebie, wiesz ?  - podniosła do góry głowę by spojrzeć ci w oczy. 
- Przecież nie jestem taki straszny. - uśmiechnąłeś się krzywo, ona tylko westchnęła i pogładziła kciukiem twój policzek. 
- Straszny może i nie, ale jesteś cholernym magnesem. Przyciągasz. - twoje oczy momentalnie się powiększyły słysząc te słowa. Ona naprawdę cię zaskakiwała. Nigdy wcześniej nie mówiła  ci takich rzeczy.  Złapałeś ją mocno w pasie i odwróciłeś tak by znalazła się pod tobą. Patrzyłeś intensywnie w jej ciemne oczy, który tak bardzo błyszczały. 
- To zostań. - powiedziałeś i powoli zacząłeś muskać jej usta.
- Tomuś, kawka nam wystygnie. - stwierdziła odrywając się od ciebie  - Wiesz, że nie lubię zimnej latte. - zaśmiała się cicho. 
- Pieprzyć kawę. - mruknąłeś i zacząłeś powoli sunąć  opuszkami palców po jej udzie wsuwając dłoń pod bluzę.   Zatopiłeś się wraz z nią w namiętnym pocałunku, błądząc dłonią po jej ciele. 
- Kawę czy mnie? - spytała przegryzając wargę. 
- Ja  się z tobą kocham, a nie pieprze. -  powiedziałeś wtapiając swoje wargi  w jej szyje, czułeś jak drży z każdym dotykiem coraz bardziej.  Uśmiechnąłeś się patrząc jak zamyka oczy z rozkoszy, gdy dotarłeś do jej najwrażliwszego miejsca. 
- Tomek... - lubiłeś jak w taki sposób mówiła twoje imię, lubiłeś patrzeć na jej twarz przez którą przenikała ogromna doza przyjemności, lubiłeś ją uszczęśliwiać i zaspokajać na wszystkie możliwe sposoby.  - Jesteś niesamowity, ale musimy przestać. - wyszeptała. Odsunąłeś się od niej zaskoczony. A ona spojrzała  znacząco w stronę zegarka stojącego na komodzie. Przewróciłeś oczami, nie chciałeś myśleć ani o treningu, ani o jej pracy. Chciałeś się skupić na niej i  na tym co możecie wspólnie robić w twojej pościeli. Wiedziałeś, jednak że nie przekonasz. Co też było dla ciebie lekko zyskujące. Westchnąłeś wstałeś z łóżka podając jej dłoń. Ponownie chwyciłeś ją  mocno tak by wpadła w twoje ramiona. Przyciągnąłeś ją blisko siebie i oparłeś się o jej czoło.  Ona chwyciła cię w pasie i przylgnęła do twojego ciała. 
- Lubisz przerywać fajne momenty. - mruknąłeś wtulając się w jej włosy
-  Taki mój urok. - zaśmiała się cicho. - Lubię takie poranki z Tobą.  -  Zarzuciłeś na siebie szare dresy i przyglądałeś się jak pije powoli swoją kawę.  Przytuliłeś się do jej pleców i delikatnie muskałeś ustami jej szyję. 
- I wzajemnie. Dzięki temu, że tu jesteś wszystko ma sens. Kocham cię Tosiu.  - nie masz pojęcia czemu te słowa wypadły z twoich ust. To był impuls. Słyszałeś jedynie jak trzymana przez nią szklanka z latte rozpryskuje się na podłodze. Widziałeś jak pośpiesznie zrzuca z siebie twoją bluzę i ubiera się w sukienkę, którą z niezwykłą przyjemnością wczoraj z niej ściągałeś. 
- To nie powinno się wydarzyć. - mruknęła zakładając szpilki  i kurtkę. Złapałeś ją mocno za nadgarstek.     
- Sama do mnie przyszłaś do cholery.  - warknąłeś 
- I to był bardzo duży błąd Tomek.   - nie widziałeś w jej oczach już tego ciepła, które przed sekundą niemal roztapiało twoje serce. Bił z nich jedynie chłód. 
- Błąd? - dopytywałeś zirytowany. 
- Jeśli mnie kochasz... -  zmierzyła cię wzorkiem  - Przestań. Miłość to zło.  
- Sam bym na to nie wpadł. - prychnąłeś gdy zamknęła drzwi. Opadłeś bezsilnie na kanapę i z wściekłością uderzyłeś w nią ręką. Znowu to samo, znowu od ciebie uciekła. Nie masz pojęcia po co znowu mówiłeś o tych pieprzonych uczuciach. Czy do tej pory nie zauważyłeś, jak takie słowa na nią działają Tomaszu?


***


Poprawiłeś torbę  treningową na ramieniu i spokojnym krokiem wracałeś z wieczornego treningu. Musisz przyznać, że dzięki Tośce polubiłeś spacery, zwłaszcza że daleko do hali nie miałeś. Tośka. Twój prywatny demon przeszłości. Chociaż czy ona należy tylko do przeszłości? Tak naprawdę jest twoją teraźniejszością i do przeszłości nigdy nie trafiła. Marzyłeś też o tym  by była twoją przyszłością, choć wiesz, że to nierealne.  Pojawia się na chwilę w twoim życiu potem znika i odsuwa się od siebie jak od ognia. Jesteś bezsilny wobec jej uroku, ale nie masz już siły dłużej  jej udowadniać, że ci  zależy. Może faktycznie będzie lepiej jak się rozejdziecie w inne strony. Westchnąłeś i naciągnąłeś mocniej na głowę kaptur czarnej bluzy. Zatrzymałeś się nagle niczym rażony piorunem. Widziałeś jak siedziała skulona ławce, jedynie w cienkim sweterku. Drżała z zimna. Byłeś przerażony nigdy nie widziałeś Tośki w takim stanie, nigdy nie widziałeś jak płacze. Może i mieliście dziwną relacje, może cię raniła przy każdej możliwej okazji, ale nie potrafiłeś przejść obok niej obojętnie.
- Tosia? - spytałeś podchodząc bliżej. Wyprostowała się szybko i otarła łzy. 
- Tomek? - spytała zaskoczona 
-  Co się stało? - spytałeś i szybko ściągnąłeś z siebie klubową kurtkę zarzucając jej na ramiona. 
- Moja mama.... - wychrypiała - Jest w szpitalu. 
- Co  jej jest? - dopytywałeś wyraźnie zmartwiony. Ona jedynie prychnęła.
- Pewnie by powiedziała, że spadła ze schodów, albo potknęła się o krawężnik.  - słuchałeś jej uważnie, chyba się domyślałeś o co może chodzić. Jednak nie chciałeś naciskać i cierpliwie czekałeś, aż brunetka dokończy.  - Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi, a teraz nie mam nawet jak pojechać do tej pieprzonej Warszawy. 
- Zaczekaj. - wyciągnąłeś telefon i pośpiesznie wybrałeś numer trenera,  błagałeś w myślach żeby zgodził się na wolne. Tłumaczyłeś mu, że wypadła ci skomplikowana sytuacja rodzinna.  Zaśmiałeś się ironicznie  w myślach, kiedyś marzyłeś by Antonina została twoją rodziną.   Jednak teraz to nie było teraz najważniejsze.  Trener nie był zbyt zadowolony, ale w końcu udało ci się go przekonać. Tośka patrzyła na ciebie zdumiona. - To tak, chodź do mnie. Wezmę samochód, wstąpimy do ciebie po rzeczy i  lecimy. - mruknąłeś i chciałeś iść w stronę swojego mieszkania. 
- Dlaczego to robisz?  - spytała podnosząc się z ławki i ocierając zaspane oczy - To nie powinno cię obchodzić. -   Pokręciłeś głowa i odwróciłeś się w jej stronę niemal na nią wpadając. Objąłeś ją mocno w pasie i przez dłuższą chwilę patrzyłeś w jej ciemne oczy, w  których tonąłeś nie szukając nawet ratunku. Zawsze wystarczyło jej jedno spojrzenie  byś  należał do niej. 
- Ty mnie obchodzisz.  Zawsze tak będzie. -  musnąłeś jej czoło. - Będzie dobrze, jestem z tobą.  - ona mocno się w ciebie wtuliła. 
- Dziękuję. - To było chyba najbardziej miłe i szczere dziękuję jakie od niej usłyszałeś. Nie mówiła tego wprost, ale czułeś, że cię potrzebuje. Mogła się tobą bawić, mogła cię okłamywać, a ty mogłeś być zawsze na jej każde skinienie. Może ktoś uzna, że jesteś po prostu naiwnym dzieciakiem, ale ty doskonale miałeś świadomość tego jak to się może skończyć. Pomożesz jej, a ona zniknie znowu, gdy tylko wszystko zacznie się układać.  Znowu o tobie zapomni na jakiś czas, a ty znowu będziesz przeżywał katorgi. Jednak nie potrafisz przejść obok tego obojętnie. Chcesz jej pomagać, chcesz ją wspierać, gdy jest jej ciężko, chcesz przy niej być gdy tego potrzebuje. I nie obchodzi dokąd cię to doprowadzi. Może nie obchodzi jej twoje życie, ale ciebie obchodzi ona. Miłość przecież  nie polega tylko i wyłącznie na dobrym seksie i kilku czułych słowach wypowiedzianych w pośpiechu. Miłość to przede wszystkim, gesty i czyny.  Miłość to chęć bycia podporą, gdy drugiej osobie sypie się świat. Nie wiesz czy Tośka czuła do ciebie coś więcej po za pociągiem fizycznym, ale  ty już dawno oddałeś jej swoje serce i wiesz, że  będziesz dla niej zawsze gdy będzie tego potrzebowała, bo kochasz ją. Tak po prostu. Tak do szaleństwa. Tak chyba na zawsze. 


_________

Hej! Zrobiło się zimowo zimno i nie chce się wychodzić z  domu to jest i nowy Tomeczek. :)
 Myślicie, że Tomek w końcu rozwikła tajemnice Tośki? Może w Warszawie? 
Chciałabym wam powiedzieć, że wstępnie zostało jeszcze 4 rozdziały do końca ich historii. Tak jest w planach, ale zobaczymy jak ro się uda.
Pozdrawiam !!!
Paulka  

1 komentarz:

  1. Ehhh ta Tośka i jej skomplikowana natura... Wodzi Tomka za nos a on zakochany zrobiłby dla niej wszystko. Ewidentnie widać że Tośka się boi głębszej relacji i poważnych słów. Mam nadzieję że jak najszybciej dowiemy się jak potoczyły się losy tej dwójki ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga!

Opowiadanie jest fikcją. Wydarzenia w nim przedstawione nie miały nigdy miejsca.

Obserwatorzy